Gosia & Mateusz – fotografie ślubne w plenerze
Wiosna rozwija się w pełni. Słońce świeci coraz mocniej, wszystko dookoła budzi się do życia coraz bardziej. Uczucie Gosi i Mateusza także – choć patrząc na nich trudno było mi oprzeć się wrażeniu, że apogeum zostało osiągnięte już dawno, teraz może jedynie eksplodować 😊
Przenosimy się z uroczej salki Siedlisko w plener, kontynuując nawiązanie do rustykalnego stylu. Jesteśmy więc na wsi. Słońce znów uśmiechnęło się na widok świeżo upieczonych Małżonków, podgrzewając atmosferę między nimi jeszcze bardziej. Dobrze, że trawa nie była zbyt sucha, bo iskry przeskakujące między nimi mogłyby narobić niezłego zamieszania!
Podobnie jak na ślubie i weselu, w przypadku sesji plenerowej Młodzi także mieli wszystko zaplanowane. Miało być swojsko, wiejsko, sielsko i anielsko. Zapewniam, że było – możecie uwierzyć na słowo albo scrollować dalej i po prostu to zobaczyć efekty pracy fotografa ślubnego (do czego oczywiście gorąco zachęcam)!
Kocham Cię, moje kochanie – tak samo w mieście, jak i na sianie! Czyli: fotograf ślubny w plenerze
Jest dużo kwiatów, kolorowy wianek we włosach Żony, równie kolorowy bukiet w jej dłoniach. Perfekcyjny makijaż i manicure, starannie ułożona fryzura – ale wiemy już, że ta Para to perfekcjoniści. Efekt jest więc przyjemny dla oka, a przy tym bardzo naturalny.
Świeży, wiosenny wiatr nie chłodzi wcale emocji i radości – i bardzo dobrze, bo inaczej nie udałoby się zatrzymać w kadrze tych wyjątkowych chwil.
Całość idealnie dopełniła urocza, klimatyczna stodoła. Gra światła, elementów natury i gorących spojrzeń Małżonków – wszystko w idealnej symbiozie.
Oni kochają siebie, a ja kocham takie pary. Perfekcja na luzie, pozytywne podejście, konsekwencja w planowaniu, swoboda przed obiektywem. Efekty naszej współpracy zobaczycie poniżej.
Wszystkiego najpiękniejszego, Gosiu i Mateuszu!